Zazwyczaj narzekam na holenderską kuchnię, wszechobecne kanapki, chleb z waty, o Febo nawet nie wspomnę, ale i na pustkowiu znajdzie się kilka jasnych punktów. I dziś właśnie o najważniejszym kulinarnym punkcie na mapie Holandii.
A mowa o Hollandse Nieuwe, czyli holenderskim śledziu. Holendrzy łowią go od maja do lipca, bo wtedy jest odpowiednio tłusty (przynajmniej 16% tłuszczu), a następnie czyszczą go i konserwują na kutrach. Sezon na konsumpcję rozpoczyna się w czerwcu od aukcji pierwszej beczki ze śledziami, później cały kraj świętuje nadejście świeżego śledzika, a najważniejsza impreza ma miejsce w Scheveningen, nadmorskiej części Hagi. Vlaggetjesdag, czyli Dzień Flagi to wielki festyn z koncertami, zabawami dla dzieci, rejsami po morzu.
Jeśli chodzi o sposób zjadania śledzia, to prawidłowo robi się tak...
...czyli chwytamy zwierza za ogon i spokojnie zjadamy, o czym przypomina największa z rzeźb na bulwarze w Scheveningen. Wystarczy przy zakupie powiedzieć "Dutch way" i sprzedawca będzie wiedzieć, że jesteśmy wtajemniczeni w sztukę konsumpcji śledzia. Mniej odważni mogą poprosić o talerzyk lub o bułkę ze śledziem. Ryba jest serwowana z drobno pokrojoną cebulą.
Śledzia nie kupuje się w supermarkecie, tzn. jest dostępny, ale nie jest najlepszej jakości. W całej Holandii na ulicach znajdują się budki z rybami i najważniejszym serwowanym daniem jest Hollandse Nieuwe. Śledź oczywiście najlepszy jest w czerwcu czy lipcu, ale kupić go można przez cały rok.
Hollandse Nieuwe to chyba najlepszy street food, który jadłam.
Ale mi zrobiłaś ochotę na śledzia
OdpowiedzUsuńTo przyjejeżdżaj, to blisko, tylko skok przez wodę :)
Usuń