18.1.16

O Luksemburgu, czyli... makaroniki!


Blog w nazwie ma Beneluks i posty o Holandii i Belgii pojawiają się regularnie, ale niestety ciągle zaniedbuję Luksemburg. I to nie dlatego, że go ignoruję, o nie, tylko decydują względy praktyczne. Z miejsca, gdzie mieszkamy, to trochę za daleko na krótki weekendowy wypad samochodem, natomiast kiedy mamy więcej czasu, zwykle wyjeżdżamy trochę dalej. I tak oto zaniedbujemy to małe państwo, ale jakże urocze!



Do Luksemburga szczególną słabość ma L., ale ja też bardzo lubię ten zakątek Europy. Wzgórza, lasy, zamki... Stolica jest na ludzką miarę, liczba mieszkańców chyba nie przekracza 100 tysięcy, ale za to ma wszystko: teatry, kina, sklepy, dobre restauracje. Minusem są napewno ceny, Wielkie Księstwo Luksemburga to bardzo bogaty kraj i widać to na każdym kroku: świetne samochody, wszyscy elegancko ubrani, a sama stolica jest bardzo chic. Natomiast zaletą jest bezpieczeństwo, tu policja nie ma chyba za dużo pracy.

Nie będę dziś rozpisywać się o zabytkach Luksemburga, bo szczerze mówiąc nie byłam tam już dość długo i nawet nie mam zdjęć, którymi mogłabym się podzielić. Natomiast chciałabym polecić mały luksemburski luksus, na który można sobie pozwolić przy okazji wizyty. A są to makaroniki. Ciasteczka, które znane są w Europie od średniowiecza, ale w formie znanej dziś zaczęły pojawiać się w połowie XIX wieku we Francji. Makaronik to dwa bezowe ciasteczka połączone kremem. Piecze się je z białek, cukru i mąki migdałowej, a wachlarz smaków jest bardzo szeroki. Prawdziwy makaronik jest chrupiący na zewnątrz i miękki w środku i rozpływa się w ustach. Nie dajmy się zwieść makaronikom, które czasem sprzedawane są w Polsce, prawdziwy makaronik musi być bardzo świeży (przechowujemy maksymalnie 2 dni w lodówce). Najbardziej znana cukiernia oferująca makaroniki to paryskie Ladurée (mają też swój sklep w Luksemburgu), ale luksemburskie cukiernie też są wspaniałe. Polecam Oberweis na Grand Rue, bardzo miłe miejsce na poobiednią kawę i makaronika. Rozkosz dla podniebienia :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Cały ten Beneluks... , Blogger